Instalacja solarna uważana jest w powszechnej opinii za ekologiczną i efektywną. Na coraz większej liczbie dachów z dumą prezentują się nowe kolektory. Zazwyczaj są one efektem programów ograniczania niskiej emisji, dofinansowywanych przez gminy i zagraniczne fundusze. Właściciele, którzy muszą ze swojej kieszeni zapłacić na instalację już nie są tacy skorzy do zakładania solarów i poważnie zastanawiają się nad ich rentownością.
Instalacje solarne w polskich warunkach - czy to ma sens?
Największym problemem przy wykorzystywaniu energii słonecznej w Polsce jest klimat. Ograniczona ilość dni słonecznych, częste zachmurzenie i zimy z opadami śniegu powodują, że słoneczne promienie z domowych kolektorów wystarczają jedynie do podgrzewania wody. To pierwsza wada, bo ilość zużywanej wody jest najczęściej stała, podczas gdy zapotrzebowanie na prąd się zwiększa (coraz więcej urządzeń potrzebuje energii elektrycznej).
Energia słoneczna jest tania, ale budowa instalacji do jej pozyskania to duży koszt. Fot. Freeimages.com
Drugą wadą jest efektywność kolektora. Zazwyczaj szacuje się ją na ok. 60% w skali roku (w zależności m.in. od jakości ogniw, umiejscowienia). Najskuteczniej działa on w miesiącach letnich, gdy jest najwięcej słonecznych dni; najmniej skutecznie - zimą. W efekcie latem, kiedy chciałoby się wziąć chłodny prysznic, mamy do dyspozycji pełny zasobnik wrzącej wody. Dla odmiany zimą, gdy kolektor zostanie przysypany śniegiem lub przez kilka dni jest pochmurno, brakuje energii do nagrzania wody i często musi być ona dogrzewana przez piec.
Kolejnym problemem, z którym można się spotkać przy wyborze tej formy ogrzewania ciepłej wody, jest trwałość ogniw. W powszechnym przekonaniu kolektory są wieczne - po prostu wystarczy zamontować i darmowa energia „już jest”.
Zazwyczaj producenci reklamują swój sprzęt jako trwały i dobry, dając na niego nawet 15 lat gwarancji. Niestety, nie zawsze pojawia się informacja, że dotyczy ona tylko wybranych elementów. Tych najbardziej narażonych na zniszczenie (np. szklanych części kolektora) gwarancja często nie obejmuje. A w polskich warunkach wystarczy gwałtowny grad, by uszkodzić panele, narażając posiadacza na kolejne koszty.
Finalnie, wadą jest także wysokość inwestycji, którą trzeba ponieść na wstępie. Już sam koszt zakupu zestawu i podłączenia go potrafi przyprawić o zawrót głowy.
Koszty, koszty, koszty…
Panele to tylko jeden z elementów zestawu. Fot. Freeimages.com
Koszty zakupu zestawu i jego montażu zależą od wielu czynników - m.in. ilości osób w rodzinie (czyli zapotrzebowania na ciepłą wodę), rozwiązań technologicznych, rodzaju kolektorów, konieczności przerabiania istniejących rozwiązań grzewczych. W większości przypadków (zwłaszcza gdy inwestujemy w perspektywie długoterminowej - w komponenty wysokiej jakości) trudno zejść poniżej 10.000zł.
Oprócz samych paneli konieczne jest również stworzenie instalacji (ciepło z kolektora musi dotrzeć do wody, którą ma podgrzać) oraz podłączenie pompy, która wymusi obieg płynu w instalacji.
Koszty ogrzewania wody energią słoneczną stają się znacznie wyższe, gdy chcemy zainstalować panele słoneczne do istniejącego już systemu ogrzewania. Jeżeli wcześniej system nie był do tego przygotowany, wówczas konieczna będzie przeróbka instalacji.
Zmiana nie ominie również samego zbiornika na wodę. Jeżeli ktoś dotychczas korzystał z niewielkiej pojemności (np. 100l, 120l), wówczas czeka go wymiana na większy (pojemność zależy od mocy paneli, najmniej to ok. 200l, przy większej ilości paneli montuje się zasobniki po 300l i 350l). Do tego zbiornik musi być przystosowany do obsługi dwóch obiegów.
Niestety, sama inwestycja w elementy systemu oraz jego podłączenie to nie wszystko. Do tego dochodzą koszty eksploatacyjne. W obiegowej opinii raz założone solary po prostu pracują, bez żadnych kosztów i ingerencji ze strony człowieka. W rzeczywistości także i ta instalacja oraz jej urządzenia wymagają regularnego sprawdzania. Serwis robi się co rok, jego koszt zależy od cennika firmy.
Również glikol krążący w rurach będzie wymagał wymiany. To kolejne kilkaset złotych uciekające z kieszeni właściciela co 4-5 lat (szacunkowo). Przy obliczaniu oszczędności trzeba wziąć pod uwagę także koszt prądu, który jest potrzebny do zasilania pompy wymuszającej obieg płynu w sieci.
Solary na dachu - czy na pewno warto?
Podsumowując wszystkie wydatki trudno oprzeć się wrażeniu, że w efekcie oszczędność jest niewielka - rzędu kilkuset złotych rocznie (lub nawet mniej, gdy kolektory zastępują tańsze źródła ogrzewania wody, np. gaz ziemny). To sprawia, że na zwrot zainwestowanych pieniędzy trzeba czekać latami, a ewentualna awaria lub uszkodzenie instalacji w ogóle stawiają go pod znakiem zapytania.
Osoby przekonane do tego typu ogrzewania powinny rozejrzeć się za dotacjami. Dopłaty na założenie solarów mogą pokrywać więcej niż połowę kosztów instalacji, co znacznie podnosi opłacalność tego typu inwestycji. Warto popytać w swojej gminie o prowadzone (lub planowane) programy wsparcia, terminy i warunki udziału lub… poczekać kilka lat. Technologia idzie do przodu i zapewne już wkrótce na rynku pojawią się tańsze i efektywniejsze rozwiązania.
Dostępnego teraz solarnego systemu ogrzewania wody nie należy jednak odsyłać do lamusa. Panele są korzystnym rozwiązaniem tam, gdzie ilość wody do podgrzania jest duża. Jeżeli komuś marzy się basen z ciepłą wodą lub prowadzi oblegany pensjonat, koszt inwestycji stosunkowo szybko się zwróci. Podobnie będzie w przypadku firm oraz instytucji publicznych, takich jak szkoły, szpitale lub urzędy.
Agata
Pasjonatka wrzosów i lawendy, znawczyni prawa budowlanego. Z zamiłowania tekściara, która w swoim życiu przeprowadziła już wiele remontów i umeblowała niejeden pokój. Swoją wiedzę i doświadczenie stara się przekazać w tekstach.