Znów wypadki potoczyły się szybko… Panowie od wykończenia powiedzieli, że długo u nas nie zabawią… Z jednej strony – fajnie bo szybko wykończą, a z drugiej strony w bardzo szybkim tempie znów musieliśmy podejmować decyzje związane z korygowaniem projektu wykończenia, sami musieliśmy podjąć decyzję jakie panele chcemy położyć, bo to nie tylko kolor, ale też klasa ścieralności, grubość, MDF czy deska?… no i na samym końcu kolor… Z tym to były problemy!!!! Tu nie takie usłojenie, tu odcień nie pasuje do płytek, z którymi mają być połączone. W końcu wybraliśmy Jesion Nordycki z Kronopola. Nowość linii Platinum.
Zastanawiałem się też jak będzie wyglądała konstrukcja, na której mają się trzymać wszystkie płytki w łazience i WC czy tak samo jak w salonie sufit podwieszany? Czy kartongips wytrzyma ciężar płytek? Wszystkie płytki, które zostały wrzucone do domu to ciężar powyżej 2,5 tony. Do tego dochodzi klej w jakichś nieprawdopodobnych ilościach…. Kolejne kilka ton znalazło się w domu.
Panowie zaczęli po kolei żeby mógł piec wjechać do kotłowni to najpierw kotłownia… mają być wytrzymałe ściany i podłoga więc gres techniczny w związku z tym niedrogo.
Za plecami pieca pojawi się plątanina rur, rurek, rureczek… jeszcze nie teraz. Obok pieca stoi pompa ciepła. Działa to podobno na zasadzie odwróconej lodówki. Zobaczymy jak to wyjdzie „w praniu”. Panowie od wykończenia poszli wykańczać łazienkę i od razu chcą wannę, szafki, światełka, umywalkę, muszle bidetową i WC…. wszystko musimy kupować na biegu, bo uwijają się nieprawdopodobnie.
Zaraz musimy dokupić fugi, silikon… Dobrze, że to wszystko można kupić w hurtowni PSB bez problemu. Jeśli nie w jednej to w drugiej. Urządzenia sanitarne staraliśmy się dobrać z jednej firmy, bo chodziło o zachowanie kolorystyki. Biel jednej firmy nie jest porównywalna z bielą innej firmy…
W tym samym czasie drugi z Panów kończył WC, którego projekt zrobiliśmy już sami podpatrując wystawy w salonach z płytkami łazienkowymi.
Wreszcie zaczął się pojawiać ostateczny wygląd jak to w rzeczywistości będzie wyglądało, bo projekt projektem a życie życiem… Zaczęło nam brakować sił, żeby to wszystko ogarnąć. Do końca jednak jeszcze daleko… Oj jak bardzo daleko. Drzwi zamówione czekamy, listwy podłogowe łączące panele z płytkami kupione. Ale najbardziej podoba mi się salon ze ścianą w naturalnym kamieniu. Wybraliśmy naturalny kamień, bo podobno te gipsowe imitacje po kilku latach nadają się tylko do skucia – gips jest po prostu zbyt miękki i chłonie wodę, a wycierając go z kurzu głaszcze się go i po kilku latach, nie dość, że jest wygłaskany to jeszcze bez koloru. Sama ściana TV w kamieniu to waga pow. 0,5 tony. Waga wykończenia jest zaiste wielka w dosłownym znaczeniu jak i w przenośni.
Niestety konstrukcja tej ściany TV z kartongipsu nadaje się również tylko do skucia. Była zrobiona trochę taką oszczędną wersją, bo na kleju, który został i z odpadów płyt kartongipsowych, które już do niczego się nie nadawały. Trzeba było od razu zrobić stelaż z aluminiowych profili i przykręcać do niego płyty, a nie robić tego na mokry klej. Ściana z bloczków H+H z gipsem na wierzchu zamiast nie dopuścić to wciągnęła tę wilgoć i ją zatrzymała, bo przestrzeń została zamknięta, wodę wchłonął również sam kartongips. No i stało się, wdała się pleśń. Niestety trzeba było zerwać to wszystko i robić na nowo. Na razie 1:0 dla domu. Jesteśmy wykończeni.
C.d.n.
Jacek
Zjadł zęby na budowlance – dość powiedzieć, że w branży siedzi od kilkudziesięciu lat. Prawdziwy człowiek orkiestra. Najdłużej związany z naszym portalem. Najczęściej udziela praktycznych porad związanych z budową i remontem. Prywatnie miłośnik żeglarstwa i kryminałów.