Najczęstszą przyczyną zawilgocenia poddasza jest nieszczelny dach – opady deszczu i śniegu powodują wtedy stopniowe gromadzenie się wilgoci w górnych partiach ścian.
Czasem winny jest też brak właściwej wentylacji lub niewystarczająca jej wydajność (para wodna nie jest odprowadzana we właściwym tempie i osiada wewnątrz budynku).
W świeżo wykończonym domu w stropie i ścianach poddasza może utrzymywać się także wilgoć, której źródłem jest woda będąca składnikiem zapraw, mas tynkarskich, czy wylewek samopoziomujących, które „odparowują” ją zazwyczaj przez kilka miesięcy. Wilgoć ta może stwarzać więc kłopoty, jeśli do prac wykończeniowych przystąpiono za wcześnie.
Dla stanu poddasza bardzo ważna jest też oczywiście właściwa izolacja dachu, na którą składają się: warstwa wstępnego krycia, izolacja cieplna oraz paroizolacja. Warstwę wstępnego krycia tworzy rusztowanie z przymocowaną do niego folią dachową, która chroni izolację cieplną przed deszczem, śniegiem i parą wodną. Nie przepuszcza też do warstwy ocieplenia przenikającej przez pokrycie wody, umożliwiając jednocześnie wydostawanie się pary wodnej z wnętrza domu. Rolę izolacji cieplnej najczęściej pełni wełna mineralna lub szklana (ułożona bez szczelin i zgnieceń) lub płyty styropianowe. Od strony wnętrza izolacja cieplna musi być dokładnie osłonięta folią paroizolacyjną z polietylenu, włókniny celulozowo-wiskozowej lub polipropylenowej.
W celu przywrócenia właściwej wilgotności na poddaszu należy więc przede wszystkim ustalić przyczynę gromadzenia się wilgoci. Dopiero po usunięciu usterki możemy przystąpić do osuszania pomieszczeń.
Jacek
Zjadł zęby na budowlance – dość powiedzieć, że w branży siedzi od kilkudziesięciu lat. Prawdziwy człowiek orkiestra. Najdłużej związany z naszym portalem. Najczęściej udziela praktycznych porad związanych z budową i remontem. Prywatnie miłośnik żeglarstwa i kryminałów.