Jak przed każdym etapem budowy pojawiły się dylematy… Jaki tynk zastosować, gipsowy, czy cementowo – wapienny, ręczny, czy maszynowy i co to oznacza? Wykonawca namówił nas na tynk gipsowy kładziony maszynowo. Może to dla jego wygody, a może po prostu nowe technologie są bardzo precyzyjne i pozwalają na szybkie wykonanie. My namówiliśmy wykonawcę na tynk cementowo – wapienny, maszynowy w łazience ze względu na dużą ilość wilgoci, którą gips może chłonąć jak gąbka. Zanim wszedł tynkarz, na jeden dzień do budynku wpuściliśmy elektryka. Był to poniedziałek, a nie zapomnę tego z tego względu na to, że był to pierwszy dzień, po którym nie wróciłem do domu na noc. Zostałem na budowie śpiąc w samochodzie. Tynkarz zostawił już cały swój sprzęt, chcąc od samego rana już zacząć „walczyć” żeby jak najkrócej mieć wypożyczony agregat prądotwórczy 30 kVA, 380V. Gdzie można taki agregat wypożyczyć też dowiedziałem się na CB radiu.
Tutaj już widać, że kable i puszki elektryczne są przygotowane do kolejnego etapu, a sufity przygotowane pod tynki, pomalowane gruntem. W 3 dni ekipa tynkarzy położyła nam tynki wszędzie gdzie była potrzeba bez obróbki otworów okiennych, bo to się zrobi jak będą zamontowane już okna. Na chwilę obecną jednak w zupełności wystarczą w oknach foliowe płachty na zbitych deskach, żeby był przepływ powietrza, ale niezbyt duży. Taki, żeby wszystko schło równomiernie. Tynki jak widać na grubość nieprzesadzone, ale to też dzięki temu, że murarze postawili ściany tak, żeby były wszędzie kąty proste.
A poniżej maszynowe kładzenie tynków.
Od poniedziałku zastanawiałem się jak ugryźć temat garażu. Model w zasadzie wybrany i zamówiony. Wcześniej miałem już przygotowany plac, czyli wybraną ziemię do warstwy piachu. Trzeba teraz było zrobić szalunek, wrzucić frakcję dolomitową 0,31 cm i zalać betonem. W poniedziałek był szalunek, we wtorek wrzuciliśmy kamień, a po jego rozrzuceniu w szalunku dwie godziny później wjechała gruszka z betonem. Działo się to wszystko tak szybko, że nie zdążyłem zrobić wielu zdjęć…
Następnego dnia na plac budowy wjechał garaż.
Wreszcie można było wszystkie narzędzia schować i zamknąć. Mimo, że nikt nigdy niczego z tej budowy nie wyniósł, to lepiej było wszystko pozamykać. W planach jest ocieplenie i otynkowanie tego garażu, a zrobi to ekipa, która będzie tynkowała dom, więc wszystko będzie w jednym kolorze.
Apropos okien to już teraz trzeba je było zamawiać, bo na te trzeba czekać ok. 4-5 tygodni u producenta, a zamówiliśmy sobie okna z najgórniejszej półki włoszczowskie o grubości ram 9 cm.
Podsumowując:
-
Ziemia wyrównana.
-
Wykop pod wylewkę pod garaż zrobiony.
-
Studnia wywiercona.
-
Studzienka z hydroforem wykonana.
-
Garaż zamówiony.
-
Meble kuchenne zamówione.
-
Okna zamówione.
-
Wylewka pod garaż wylana.
-
Elektryka pod tynki zrobiona.
-
Garaż postawiony.
-
Tynki wrzucone na ściany i wygładzone.
Wszystko to rozegrało się w przeciągu 2 tygodni. Jak dla mnie to jest to mój wielki sukces, że nie będąc budowlańcem tyle rzeczy udało mi się zgrać w tak krótkim czasie, a już mistrzostwem świata było postawienie garażu w ciągu zaledwie 3 dni, gdzie dobę stygł beton na wylewce.
c.d.n.
Jacek
Zjadł zęby na budowlance – dość powiedzieć, że w branży siedzi od kilkudziesięciu lat. Prawdziwy człowiek orkiestra. Najdłużej związany z naszym portalem. Najczęściej udziela praktycznych porad związanych z budową i remontem. Prywatnie miłośnik żeglarstwa i kryminałów.